Skip to content
Start arrow Publikacje arrow Tomasz Buczyński w opinii sąsiadów
Tomasz Buczyński w opinii sąsiadów Utwórz PDF Drukuj Poleć znajomemu
Oceny: / 3
KiepskiŚwietny 
05.03.2015.

 Jan Malewski z Odrowąża, Tomasz Buczyński, właściciel majątku Ciężkowice, g. Gidle, w: J. Malewski, Ziemiańscy oryginałowie, Radomsko 1992 rok,"Radomsko" zeszyt 9 na prawach rekopisu wydano 15 egzemplarzy numerowanych nakladem Karola Walaszczyka. Egzemplarz nr 1.

Tomasz Buczyński urodził się w Ciężkowicach w czaie Powstania Styczniowego 1863 roku i wczesną młodość spędził w atmosferze pelnej wspomnień zrywu powstańczego, a z drugiej strony narastającego wśród zamożniejszego ziemiaństwa kierunku realizmu politycznego. Chowany bez ojca, który odumarł go bardzo wcześnie, znalazł się pod wyłącznym wpływem swej matki oraz jej siostry, panny Tekli Trepczanki. Obie panie, zwłaszcza pani Józefa z Nekanda-Trepków Buczyńska, były dość apodyktyczne i lubiące narzucać swoja wolę. Młody Tomcio, bo tak go zdrobniale nazywano,mając w swej naturze dużo uległości, podporządkował się swym opiekunkom calkowicie.

W okresie szkoły średniej, do której uczęszczał w Kielcach, znajdował się pod tak silnym wpływem swej matki, że nawet trzymał się z dala od tych kolegów, ktorzy przez swą silną indywidualność mogliby w jakikolwiek sposób oddziaływać na jego ustalony w domu światopogląd. Niebezpieczeństwo takie rzeczywiście istnialo, gdyż w tej samej klasie znaleźli sie tacy koledzy, jak Stefan Żeromski lub Jan Władysław Malewski, syn uczestnika Powstania Węgierskiego z 1848 r. i wieloletniego emigranta. Buczyński obawiał się bliższych kontaktów, a jednocześnie coś go do nich ciągnęło. Zbliżenie nastąpiło jednak dopiero wtedy, gdy razem z Malewskim zapisali się na studia prawnicze. Kontaktowali się w tym czasie i z Żeromskim, o czym ten ostatni wspomina w swoich "Dziennikach". Buczyński znalazł się wobec powaznych konfliktów wewnętrznych. Szczerze pragnął ewłączenia się w nurt postępu społecznego, ale jednocześnie nie potrafił wyzbyć się swoistego snobizmu i dumy ze swego rodu. W ramach studiów prawniczych zaczyna go interesować szczególnie zadadnienie społeczne. Na tle tych zainteresowań nawiązuje ścisłe kontakty z istniejącm na terenie uczelni ruchem socjalistycznym. Gdy po skończeniu prawa i dojściu do pełnoletniości powrócił do Ciężkowic, pierwszym jego posunięciem było zwołanie całej wsi i oświadczenkie, że zamierza większość ziemi z Ciężkowic rozdać na własność potrzebującym ziemi małorolnym i bezrolnym chłopom. Dla siebie postawnowił zostawić jedynie kiladziesiąt morgów z pałacem, parkiem i zabudowaniami oraz całość lasów, które według niego bardziej nadają się do użytkowania w całości i z których dochody pozwolą mu na udzielenie pomocy biedniejszym drobnym sąsiadom. Chłopi zareagowali na tę propozycję w sposób charakterystyczny, odnosząc się do oświadczenia Buczyńskiego z zupełną nieufnością. Wieczorem zebrali się sami na naradę. Wynikiem tej narady były dwa przypuszczenia: albo młody dziedzić w tych szkolach trochę rozum nadwyrężył, albo ma jakiś ukryty interes w tym, żeby ziemię za darmo rozdać. Trza wysłać do dziedzica delegację od gromady i powiedzieć, że chętnie od niego ziemie kupimy, ale brać za darmo nie będziemy! Kiedy delegaci zakomunikowali decyzję gromady Buczyńskiemu, ten załamał się całkowicie. Matka i ciotka, aby mu ul,atwić dojście do siebie (równowagi), namówiły go do wspólnej wycieczki po Europie. Zwiedzili wówczas Wiedeń, Genewę, Paryż i  Madryt.

Poi powrocie z wycieczki Buczyński zaczął próbować przeszczepiać na teren Ciężkowic niektóre wzory z zagranicznych gospodarstw. Opanowała go silnie idea uprzemyslowienia gospodarstw wiejskich, ale w tym kieruniu możliwości wiele nie było. Inwestowanie w zakłady przemysłu rolnego wymagało dużych kapitałów o ktore było trudno, a kredyt był zbyt wysoko oprocentowany, aby inwestowanie w oparciu o pożyczki było opłacalne. Buczyński nie zrażony trudnościami finansowymi przeprowadził meliorację łąk w Ciężkowicach i założył dość dużą plantację chmielu.

Naszedł rok 1905.Buczynski przejęty napływającymi z Warszawy wiadomościami, pojechał tam. Przybywszy do Warszawy nie nawiązał jednak kontaktu z elementami radykalnymi, zetknął sie natomiast z Sienkiwiczem, Chrzanowskim i Osuchowskim, i włąćzył się do ich prac nad organizacją zakrojonej na wielką skalę placówki oświatowej pod nazwą "Polska Macierz Szkolna". Złożył na ręce organizatorów poważną sumę pieniędzy, umożliwiając przyśpieszenie rozpoczęcia działalności w terenie. Wróciwszy do Ciężkowic rozpoczął na terenie powiatu ożywioną działalność na rzecz nowo powstałej instytucji. Zebrał wśród bliższych i dalszych sąsiadów spory fundusz na akcję oświatową organizowaną w Radomsku przez powstałą tam agendę "Macierzy", prowadzoną przez miejscowego działacza, Szwedowskiego. Osobista działalność Buczyńskiego skoncentrowała się na wygłaszaniu pogadanek dla włościan na tematy dotyczące historii narodu i rozwoju stosunków społecznych. Żeby zainteresować swych słuchaczy i zwiększyć frekwencję na swych prelekcjach, Buczyński nabył rzutnik, nazywany wówczas "latarnia czarnoksięską" i zaopatrzył się w dużą ilość ciekawych przezroczy. Tego rodzaju urozmaicenie pogodaqnek odniosło zamierzony skutek. W dniach zapowiedzianych odczytów schodziło się dużo ludzi, nie tylko z Ciężkowic, ale nawet z dość odległych miejscowości. Buczyński nie ograniczał się zresztą do  miejscowego terenu, ale docierał ze swymi odczytami do odległych naawet częci powiatu.

Przez dwa lata prawie władze carskie tolerowały tę działalność Buczyńskiego, jednakże w 1907 roku, gdy nastąpił nawrót do polityki  ruszczenia "Priwislenia", i gdy Polska Macierz Szkolna została zlikwidowana, naczelnik powiatu zabronił Buczyńskiemu prowadzenia dotychczasowej pracy oświatowej. Nastąpiły pertraktskiacje popaarte dyskretnym wręczeniem naczelnikowi koperty z dość okrągłą sumkę rubelków. Ten argument przrkonał naczelnika i Buczyński otrzymał w drodze wyjatku pozwolenie wygłaszania na terenie powiatu odczytów o tematyce ograniczonej do zagadnień przyrodniczych, rolniczych, higieny i zdrowotności.

Po odzyskaniu niepodległości Buczyński powrócił w swych odczytach do zagadnie,n społecznych i historii. Dla zwiększenia atrakcyjności odczytów nabył nowoczesny sprzęt kinematograficzny. Wieś potrafila doceniż działalność Buczyńskiego. Zyskał, on sobie dużą popularność w okolicy, nie tylko zresztą przaez odczyty, ale może jeszcze więcej przez pomoc, jakiej szczodrze udzielał, czy to w drzewie dawnym pogorzelcom na odbudowę, czy w zbożu w latach nieurodzaju, czy nawet w postaci darów piniężnych.Miara tego, jaki był stosunek okolicznych włościan do właściciela Ciężkowic, może być odpowiedź dana przez dziecko w tamtejszej szkole powszechnej wizytującemu inspektorowi. Na jego zapytanie: "Jakich znasz świętych polskich?", dziecko odpowiedziało: Święty Stanisław, święty Kazimierz i nasz dziedzic!"

Działalność charytatywna Buczyńskiego  nie oganiczala się do wsi. Będąc prawdziwym mecenasem sztuki w dziedzinie muzyki, popieral on młode talenty, którym starał sie udzielać dyskretnej pomocy finansowej. M. in. pokrywał koszt studiów wyróżnoającego sie pianisty Kluczyńskiego. Zapraszał tez do Ciężkowic wielu muzykow i śpiewaków, przy czym wykorzystywał ich obecność do organizowania z ich udziałem koncertów na cele dobroczynne. Między artystami bywajacymi i popisującymi sie w Ciężkowicach znalazły się duże sławy, jak: pianista profesor Michalowski i mistrz skrzypiec Barcewicz, śpiewacy Trapszo-Trembini, Reszkowie, Heintze i inni.

Do służby Buczyński odnosil sie niezwykle grzecznie, a co ważniejsze starał się wnikac w ich codzienne potrzeby. Zyskał sobie w zamian głębokie przywiąza nie, ale połączone wskutej jego nadmiernej delikatności, z pewną nutą lekceważenia. Na tym tle powstawały częste nieporozumienia Buczyńskiego z jego administratorami. Przeciwstawiali sie oni przede wszystim seansom kinowym w spichlerzu i wydawaniu poważnych sum na zakupy filmów. Jeśli chodzi o wyświetlanie filmów Buczyński znalazł wyjśie, ale niestety przekraczające jego mo=żliwości finansowe. Postanowił mianowicie wybudować obszerny budynek przeznaczony na domu ludowy i zawierający pomieszczenia na ośrodek zdrowia, sierociniec, bibliotekę z czytelnią i oczywiście dużą salę kinową. Budowa ta stła się początkiem ruiny finansowej Buczyńskiego. Ruina ta została dopel,niona omotaniem Buczyńskiego przez nieuczciwych przedsiebiorców kinowych, sprzedających mu z awygórowane ceny bezwartościowe filmy. Specjalistom z branzy konowej pozazdrościcli żydowscy kupcy zbożowi z Radomska. Przerzucili się szybko z handlu zbożem na handel filmami i oferując Buczyńskiemu niby korzystniejsze warunki kupna, opanowali go cal,kowicie, wyzyskując jego łatwowierność w sposób jeszcze bardziej nieuczciwy i bezwzględny. Ponieważ transakcje były dokonywane na wysokooprocentowany kredyt, zadłużenie zaczęło rosnąć w zastraszajacy szybki sposób. Buczyński próbował ratować się parcelacją Ciężkowic, zostawiając sobie jedynie dom i ogród, ale wkrótce i dom został wystawiony na licytację. Nabył go syn lokaja, Dudek. Pozostawił on Buczyńskiemu część domu i wraz z ojcem i żoną zaopiekowali się swym dawnhym chlebodawcą. Mając zyczliwą opiekę oraz dostarczane przez sąsiadów prowianty, Buczyński przeżył spokojnie ostatnie parę lat życia. Spędzał czas głównie na słuchaniu koncertów przez radio, czytaniu książek i spacerach. W sierpniu 1941 roku na jednym z takich spacerów zasłabł i zakończył życie.

Osobie Buczyńskiego poświęcony został w 1939 roku specjalny numer "Gazety Radomskowskiej", w którym wpomnienie o nim, jako jednym z założycieli i ofiarnm działaczu Polskiej Macierzy Szkolnej wybite zostało. Dalszy ciąg wspomnień o T. Buczyńskim w następnym artykule, jako o protektorze artystów.

Zmieniony ( 09.06.2016. )
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »