Sto siedemdziesiąt lat stacji meteo w Silniczce
02.11.2011.

Andrzej J. Zakrzewski
 Sto siedemdziesiąt siedem lat stacji meteo w Silniczce.
/O pożytkach płynących z obserwacji meteo./
Przed kilkunastu laty w Polsce, w środowisku filozofów i publicystów róż-nych opcji polityczno-religijnych, rozgorzała dyskusja nad negatywnymi skutkami wypływającymi z „przewrotu umysłowego w XVIII w.”, jaki dokonał się pod wpły-wem ideologii Oświecenia. Nie wdając się w zawiłe dyskusje historiozoficzne, na tym miejscu powiemy jedynie o niektórych skutkach, jakie wniosło Oświecenie do życia mieszkańców ziem polskich w XIX stuleciu.

Jednym z pożytków, jaki przyniosło Oświecenie, z którego korzystamy do dnia dzisiejszego, jest przyśpieszony rozwój nauk, szczególnie przyrodniczych. Wa-runkiem rozwoju stało się upowszechnienie szkolnictwa uwolnionego spod dominu-jącej dotychczas religijnej wizji dziejów i zasadnicza zmiana podejścia do poznania świata materialnego. Wśród haseł charakteryzujących ideologię Oświecenia znalazło się „doświadczenie”, zastępujące dotychczasową wiarę w autorytety.
Oświecenie, jako formacja kulturowa zaistniała wprawdzie w Rzeczpospolitej w drugiej połowie XVIII w., faktyczne owoce zaczęło przynosić dopiero w latach dwudziestych XIX w.
Rozwijające się nauki przyrodnicze nie tylko poszerzały wiedzę o otaczają-cym człowieka świecie przyrody, ale powodowały zmiany w nastawieniach człowie-ka do zewnętrznego świata. Hasło „utylitaryzmu”, przyświecające odkryciom na-ukowym w połączeniu z „sensualizmem” (poznaniem zmysłowym) i „empiryzmem” (doświadczaniem), zachęcało do stosowania w praktyce rezultatów tych odkryć. Po-jawiają się nauki stosowane, znajdujące praktyczne zastosowanie w codziennym życiu, głównie gospodarczym. W warunkach polskich końca XVIII i początków XIX w., ze względu na charakter gospodarki w zasadniczy sposób opartej na produkcji rolnej, szczególne znaczenie miały nauki stosowane w rolnictwie.  Jednakże proces wiodący od teoretycznych ustaleń i doświadczalnego sprawdzenia w warunkach la-boratoryjnych do szerszego stosowania w warunkach naturalnych, był wówczas nie-zwykle długi i skomplikowany. Ograniczany był nie tylko przez możliwości tech-niczne czy technologiczne, ale głównie mentalne. Trzeba było co najmniej dwóch - trzech pokoleń absolwentów szkół, głównie pijarskich w okresie początkowym, aby wytworzyła się w społeczeństwie warstwa nosicieli postępu, czerpiących z edukacji i doświadczających w praktyce opracowywane wskazania. Paradoksalnie, najtrudniej wprowadzało się jakiekolwiek zmiany i ulepszenia w dziedzinie, w której ekspery-mentowanie było jedną z istotnych czynności wpływających na uzyskiwane finalne rezultaty. Dziedzina tą było i chyba nadal pozostało, rolnictwa. Specyfika tej gałęzi gospodarki, wysoki stopień uzależnienia jej rezultatów od czynników niezależnych od człowieka, takich np. jak wysokość temperatury, ilość opadów, a nawet ilość dni ze słońcem, nie wspominając o wydarzeniach ekstremalnych takich jak gwałtowne  burze, gradobicie, susze, powodzie czy niespodziewane spadki temperatury powo-dowała, że nowinki techniczne czy zmiany w sposobie uprawy i hodowli przyjmo-wały się niezwykle opornie. Stwierdzenie zależności efektów uprawy roślin i hodow-li zwierząt gospodarskich od warunków klimatycznych nastąpiło wprawdzie w odle-głej przeszłości, to jednakże próby racjonalnego przewidywania ewentualnych skut-ków zmian pogodowych, nie wspominając już o wysiłkach mających na celu zapo-bieganie, nadal pozostają w sferze marzeń współczesnego człowieka. Oświecenie w tej dziedzinie dokonało istotnej zmiany, głównie w świadomości ówczesnych ludzi. Zachwiało bowiem przekonaniem, a nawet wiarą, że obserwowane zjawiska mete-orologiczne niosą ze sobą zapowiedź nadzwyczajnych wydarzeń i mogą być trakto-wane, np. jako wskaźnik, co do spodziewanych rezultatów gospodarki rolnej. Jak pisze Wojciech Jastrzębowski „odmiany powietrza i wszelkie przypadające w atmos-ferze zdarzenia, wywierając ustawicznie swój dobroczynny lub szkodliwy wpływ na  wszystkie istoty ziemskie, a zatem i na człowieka, od dawna musiały zwracać na siebie jego uwagę i obudzać w nim interes [...]dopóty na niskim zostawać musiała stopniu, dopóki ludzie po wielu próbach i błędach nie przekonali się o wyższości celu, do którego pierwiastkowo dążyli, pragnąc w zjawiskach przyrodzonych, nie mających częstokroć żadnego związku z losami człowieka, i upatrywać przepowied-nią przyszłych swoich powodzeń” (W. Jastrzębowski, Wypadki dostrzeżeń meteoro-logicznych czynionych w Warszawie blisko przez pół wieku tj. od 1779 do 1828 roku włącznie przez Karola Bystrzyckiego i Antoniego Magiera i przez innych oraz uwagi nad niemi dotyczące klimatu Polski...przez...,w: „Biblioteka Warszawska”, 1841,t.2, s. 688).
 Resztki owej wiary w prognostyki pozostały do dzisiaj, chociażby w obrzę-dzie święcenia pól w dzień św. Marka (25 kwietnia). O związkach między rolnic-twem a meteorologią, głównie przesądami związanymi z tymi dziedzinami dosyć wyczerpująco informuje nas Joachim B. Chmielowski w swoich „Nowych Atenach” (Nowe Ateny albo Akademia Wsszelkiey Scyencyi pełna, t. I, 1745). czy XVIII-wieczne kalendarze, o których pisał Maciej Janik (Polskie kalendarze astrologiczne epoki saskiej, Warszawa 2003).
Przejście od wyrywkowych spostrzeżeń dotyczących stanu pogody, czy sze-rzej rzecz ujmując, do regularnych obserwacji klimatologicznych nastąpiło w Polsce w latach 1725 – 1728. Wówczas w Warszawie obserwowano przy użyciu odpowied-nich instrumentów ciśnienie atmosferyczne oraz wizualnie kierunki wiatru dominu-jące w ciągu dnia, stanu nieba, rodzaju opadów i odczuwalności termicznej. Wyko-nywał je C. H. Erndtel, lekarz królewski przy udziale G. Rautenberga. Nie jest to oczywiście pierwsza próba obserwacji meteorologicznych w Polsce. Pierwsze bo-wiem zapisane informacje z tej dziedziny pochodzą  z lat 1490 – 1502. Pozostawił je ks. Marcin Biem, wielokrotny rektor Akademii Krakowskiej, prowadzący spora-dyczne wizualne obserwacje pogody w Krakowie. W kolejnych stuleciach będą po-jawiali się obserwatorzy, którzy pozostawią zapiski meteorologiczne, jednakże aż do połowy XVIII stulecia nie przekształcą się one w stałe, systematycznie prowadzone obserwacje zmian pogody. Obserwowane zjawiska nie będą też wiązane w system wzajemnych zależności i wynikania. Dopiero pod koniec XVIII w. pojawią się w kilku miastach na ziemiach polskich , m. in. w Wilnie, Warszawie, Wrocławiu i w Krakowie systematyczne, instrumentalne obserwacje meteorologiczne. Znaczny wkład w ich zorganizowanie i prowadzenie mieli wybitni przyrodnicy polskiego Oświecenia, jak np. ks. Marcin Odlanicki-Poczobut w Wilnie, przy utworzonym ob-serwatorium Astronomicznym czy Jan Śniadecki w Krakowie. Od 1825 r. zostaną zapoczątkowane serie nieprzerwane do dzisiaj instrumentalne badania meteorolo-giczne w Warszawie przy oddanym właśnie do użytku Obserwatorium Astronomicz-nym. Z powstaniem tej placówki należy wiązać powołanie i działalność placówki obserwacyjnej w Silniczce, co miało miejsce w 1834 r  (Archiwum Potockich i Ostrowskich z Maluszyna, II. Sygn. nr134 -135) .
W kwestii jej założenia i działalności niewiele możemy powiedzieć. Zacho-wało się kilka dokumentów potwierdzających datę powołania tej placówki i szcząt-kowe informacje o jej urządzeniach. Ponadto w aktach gospodarczych Archiwum Potockich i Ostrowskich z Maluszyna można natrafić na kalendarze rolnicze w któ-rych znajdują się zapiski meteorologiczne odnośnie temperatury powietrza w róż-nych porach roku, wielkości opadów, grubość pokrywy śnieżnej, a także informacje o ekstremalnych zdarzeniach pogodowych. Dodatkowym i szczególnie cennym źró-dłem jest pamiętnik Heleny Ostrowskiej, w którym autorka w okresie 37 lat notowała także spostrzeżenia o pogodzie w Maluszynie. Na tej podstawie, a także dokumen-tów osobistych możemy zrekonstruować genezę i funkcjonowanie tej placówki, a także scharakteryzować zjawiska meteorologiczne z 2. połowy XIX w.
Założycielem stacji był Wojciech Ostrowski, trzeci kolejny właściciel Malu-szyna, żyjący w latach 1782 – 1847. Należy wówczas do wąskiego grona ziemian, którzy potrafili wyjść obronną ręką z okresu wojen napoleońskich i powiększyć swo-ja fortunę, co zapewniło mu miejsce w środowisku ówczesnych elit majątkowych i politycznych. Ukoronowaniem jego zabiegów stał się wybór na urząd senatora-kasztelana, zapewniający mu miejsce w sejmie Królestwa Polskiego w 1830 r. W powstaniu listopadowym nie uczestniczył, wycofał się w zacisze domowe i zajął prowadzeniem gospodarstwa rolnego, które znacznie powiększył.
Rodzina Ostrowskich-Korabitów z Maluszyna wyrosła ponad stan średnio-szlachecki dzięki protekcji królewskiej. Protoplasta gałęzi maluszyńskiej, Kazimierz Ostrowski (-1753), był stronnikiem Stanisława Leszczyńskiego i to dzięki służbie wojskowej i zasługom w życiu politycznym województwa sieradzkiego, przekroczył stan średnioszlachecki i zapoczątkował rozwój majątkowy. Podobną drogę odbył jego syn Michał (1738 – 1805), „pułkownik Kawalerii Narodowej, chorąży piotr-kowski, orderu św. Stanisława Kawaler, poseł na sejm z województwa sieradzkiego, komisarz cywilno-wojskowy, senior Familii Korabitów, dziedzic dóbr Maluszyna z przyległościami”( AOiP z Maluszyna, Akta osobiste Michała Ostrowskiego. Sygn. II/65, s. 39.)- zapiszą w dokumentach. Trzy pokolenia Ostrowskich z Maluszyna – Kazimierz, Michał i Wojciech, jak można wnosić z treści różnych dokumentów, ale także i zachowań, byli ludźmi nie tylko dbającymi o dobra materialne, ale także ży-wo angażujący się w działania publiczne. Jak przypuszczamy na podstawie zacho-wanych informacji, byli członkami tej części społeczeństwa szlacheckiego, która  przyjęła ideologię Oświecenia i kierowała się jej zdobyczami w życiu codziennym. Wojciech Ostrowski przebywał w kręgu ludzi oświeconych, o czym może świadczyć fakt bliskich związków z Franciszkiem Dmochowskim, któremu oferował prebendę strzałkowską. Prawdopodobnie Michał Ostrowski, jak i jego syn Wojciech, kształcili się w szkołach prowadzonych przez zakon pijarów. Z cała pewnością kontynuował tą tradycję także i wnuk Michała, Aleksander. To z tego źródła wynieśli trwałe zainte-resowania naukami przyrodniczymi, jak i otwartość na przyjmowanie nowych spo-sobów gospodarowania, wynalazki techniczne, słowem stosowanie osiągnięć na-ukowych do potrzeb życia codziennego. Na dojrzałe lata życia Wojciecha przypada okres wzrostu zainteresowań obserwacjami klimatologicznymi w środowisku war-szawskim, skąd zaczerpnął pomysł uruchomienia stacji obserwacyjnej w Silniczce. Pierwotnie obserwacje prowadził samodzielnie bądź też zlecił tą czynność zarządcy folwarku. Z czasem, gdy w Silniczce powstała cukrownia, czynności związane z obserwacjami meteorologicznymi prowadzili pracownicy techniczni. Wyniki obser-wacji w postaci codziennych zapisków ciśnienia i wilgotności powietrza, temperatu-ry, wielkości opadów, dominujących kierunków wiatru czy stanu nieboskłonu, prze-syłano do Warszawy do Obserwatorium Astronomicznego, przy którym funkcjono-wała centrala zbierająca podobne informacje z kilkunastu punktów w kraju i w po-staci raportów publikująca wyniki w czasopiśmie „Biblioteka Warszawska” od po-czątku jego ukazywania się, tj. od 1841 r. Informacje z Silniczki zaczęły ukazywać się od końca lat pięćdziesiątych XIX w. Stacja działa nieprzerwanie do chwili obec-nej. Od 1945 r. prowadzi ją Leśnictwo Silniczka.
Wobec braku innych informacji o zdarzeniach pogodowych na terenie mająt-ku  Maluszyn, w którego skład wchodził folwark w Silniczce, posłużymy się zapisa-kami hr. Heleny Ostrowskiej, która prowadziła swój pamiętnik przez trzydzieści pięć lat (1856 – 1890). Zamieściła w nim szereg uwag zarówno o wydarzeniach atmosfe-rycznych, jak i nadzwyczajnych wydarzeniach astronomicznych, obserwowanych bezpośrednio bądź też przy użyciu urządzeń, jak np. teleskopu, który znajdował się na wyposażeniu dworu. Zanim jednak je przedstawię, słów kilka o zainteresowa-niach naukowych właścicieli. O ile genezy utworzenia stacji obserwacyjnej do zja-wisk meteorologicznych należy poszukiwać w naturalnym dla rolnika zainteresowa-niu pogodą i planowaniu w związku z nią określonych czynności rolniczych, to zain-teresowania nauką, dokładniej naukami ścisłymi, wypływało najprawdopodobniej z specyficznej dla epigonów Oświecenia potrzeby wiedzy, jak i rodzaju wykształcenia, jakie odbierali. Męscy członkowie rodziny Ostrowskich z Maluszyna, po naukach domowych, szkołę średnia kończyli w Warszawie, w zakładzie naukowym oo Pija-rów na Żoliborzu. Z całą pewnością uczęszczali do niej Wojciech Ostrowski i jego syn Aleksander, a następnie jego synowie August, Jan Leon i Józef. Ta szkoła śred-nia kultywowała te formy i kierunki kształcenia, które uczyły samodzielności myśle-nia, kładły nacisk na rolę doświadczenia w poznawaniu świata, wiązały naukę z praktyką. Szczególne zamiłowanie do astronomii i fizyki doświadczalnej wykazywał Aleksander Ostrowski. Otwarty na postęp techniczny zdołał unowocześnić swoje gospodarstwo i przekształcił je w sprawne, dobrze funkcjonujące i przynoszące zy-ski, przedsiębiorstwo. Udowodniła to rozprawa doktorska Karoliny Studnickiej (Domena Ostrowskich z Maluszyna jako przykład przemian kapitalistycznych w rol-nictwie polskim XIX wieku, Częstochowa 2011, mps w BG AJD Częstochowa). 
Zainteresowania naukowe Aleksandra, zaowocowały m.in. próbami, nieuda-nymi, sformułowania nowej teorii światła, ale także np. wyznaczeniem miejscowego południka i konstrukcją zegara słonecznego umieszczonego na południowej ścianie  kościoła parafialnego w Maluszynie (Dzieje Maluszyna i jego dziedziców z opowia-dania i z pamięci zebrane przez hrabinę Helenę [z Morstinów] Ostrowską. Z rękopi-su wydał, wstępem i przypisami opatrzył Andrzej J. Zakrzewski, Warszawa 2009, s.193), zaprowadzeniem w 1882 r. telefonu, czy też zastosowaniem elektryczności w cukrowni, podjętymi próbami opalania cegielni tzw. gazem wodnym w celu obniże-nia kosztów produkcji. Ten krąg zainteresowań naukami stosowanymi kultywowała jego córka Ludwika, zajmująca się ogrodnictwem i sadownictwem.
A oto ciekawsze zapiski meteorologiczne Heleny Ostrowskiej, wybrane z jej pamiętnika „Dnia 3 września 1859 r. podziwialiśmy w Maluszynie pomiędzy ósmą a dziewiąta wieczór piękną zorzę północną w stronie północno-wschodniej, a która trwała około pół godziny. Jest to trzecia zorza północna w naszej okolicy widziana tego roku; jedna z nich ukazała się 21 kwietnia około 11 wieczór, druga 30 sierpnia o 3 rano.
Mówiąc o zjawiskach natury, nie mogę przemilczeć wspaniałego komety przeszłorocznego, którego dostrzeżono na początku września 1858 r., a w pierwszej p[ołowie października doszedł do rozmiarów niepamiętnych od najstarszych ludzi. Ogon rozciągał się na 15 stopni na niebie i odmieniał kierunek, pochylając się w końcu od strony północnej ku Zachodowi” (tamże, s. 83).
Do nadzwyczajnych wydarzeń zaliczyła Helena Ostrowska niezwykle sło-neczna i ciepłą pogodę utrzymującą się w październiku 1868 r., co wiąże „ten przy-jazny zwrot naszego zwykle cierpkiego klimatu owemu pysznemu aerolitowi czyli bonilowi, który 30 stycznia br., około 7 godziny wieczorem rozprysnął się w tysiące iskier nad horyzontem naszym, z hukiem podobnym do grzmotu podziemnego? Odłamy jego znaleziono w dość znacznej ilości w okolicy Pułtuska, nad Narwią, to też w Warszawie, oprócz huku, wstrząśnienie atmosfery było tak silnym, że w całym mieście szyby u okien brzęczały” (tamże, s. 194).
Jeszcze większe poruszenie wywołały zaobserwowane w lutym dziwne zja-wiska atmosferyczne.” [Dnia] 9 lutego wschód słońca przedstawił zjawisko niezwy-kłe dwóch słupów jaśniejących, białych, wznoszących się po obu stronach słońca, w kształcie ostrokręgów końcem spiczastym do góry obróconych. Strony tych ostro-kręgów ku słońcu obrócone ubarwione były kolorami tęczy” (tamże, s. 233). Ponow-nie podobne zjawisko obserwowano w dniu 11 lutego 1871 r. Próbując je racjonalnie wyjaśnić, sięga do zapisek pogodowych dokonywanych przez męża, Aleksandra, aby na koniec stwierdzić: „Zdaje się, że te zjawiska odbicia światła towarzyszyły przesi-leniu się tej srogiej zimy. Od 14 lutego mrozy zwolniały, a 17 [lutego] termometr podniósł się nad zero, i trzeci dzień, jak odwilż trwa, topiąc w wielkiej  masie na-gromadzone śniegi, zapowiadając koniec doskonałej, od początku grudnia trwającej stale sannie” (tamże, s. 233 – 235). Ponownie podobne do opisanego zjawisko atmos-feryczne wystąpiło w styczniu i w lutym 1876 r. (tamże, s. 373).
Hrabinę interesowały nie tylko nadzwyczajne wydarzenia astronomiczne, jak wymienione zorze polarne czy komety. Do stałej praktyki należały zapiski stanu po-gody i wszelkich zachodzących zmian w otaczającej ją naturze. Stosunkowo częstym zjawiskiem na terenie Maluszyna i otaczających go miejscowości były huraganowe wiatry, które pustoszyły okolicę, powodowały zniszczenia w ogrodach, na polach i w lasach. I tak, „Co się tyczy ogrodu, ten 4-go sierpnia 1855 r. poniósł dotkliwa stratę przez huragan połączony z gradem, który w kilku minutach wykorzenił wiele drzew, a mianowicie dwie piękne lipy, najbliższe domu z szeregu stanowiącego największą ozdobę dziedzińca” (tamże, s. 62).Huraganowe wiatry wstępowały jeszcze kilkakrot-nie, m. in.  w. 1877 r. „Dnia 12 lutego, w tłusty poniedziałek, najstraszniejszy hura-gan nawiedził całą Polskę, ogromne straty zrządzając nie tylko w zerwanych dachach i innych uszkodzenia w budowlach, ale także i w lasach zasłanych obalonymi od korzeni drzewami. Dostało się i Praszce, lubo nie tak silnie jak gdzie indziej: w lesie strojeckim powalił wiatr 500 sztuk. Chełmskie lasy utraciły 4000 sztuk. W Maluszy-nie, w pewnym miejscu na przestrzeni 4 mórg, 1000 sztuk padło, to jest niemal wszystkie” (tamże, s. 423-424).
Obserwacje zmian pogody stały się nieomal codzienną czynnością, od której rozpoczyna dzienne zapiski w pamiętniku. I tak tytułem przykładu pod 1861 r. zano-tuje: „nastąpił miesiąc maj, szkaradny, mroźny, śnieżny, co do temperatury ze-wnętrznej (w drugie święto Zielonych Świątek, 20 maja, ziemia z swą świeżą zielo-nością okryła się powłoką białą”(tamże, s. 123), aby kilka stronic dalej stwierdzić: „W kilka dni potem [tj. po 3 czerwca 1861 r.- p.AJZ] nastąpił wielki wylew Pilicy, w 100 dni po mgłach nadzwyczajnych ostatnich dwóch dni lutego. Po czym nastąpiły pogody sprzyjające sprzętowi siana, a zwłaszcza też w czasie niezwykle obfitych tegorocznych żniw w lipcu.[…]Wiosenne mrozy powarzyły widać kwiaty na drze-wach, i miejscowość, szczególnie Maluszyn, nie pamięta takich pustek w sadach” (tamże, s. 125). Ponowny wylew Pilicy nastąpił w wyniku odwilży w ostatnich dniach lutego i początkach marca 1871 r.: „Dnia 28 lutego. Popielcowa Środa zastała dziś Maluszyn w oblężeniu od strony rzeki. Cała przestrzeń, aż pod Gościęcin, zala-na; woda bałwani się ponad lodami, które od spodu jeszcze nie puściły; tratwa [tak nazywano nasyp wykonany w łąkach za Pilicą, po którym poprowadzono drogę do Kurzelowa i Włoszczowy- p.m. AJZ] przerwana, część wyspy i dolne kwatery ogro-du warzywnego pod wodą. Do końca lutego powódź trwała i odwilż, przymrozkami rannymi nieco powstrzymywana” (tamże, s. 235). Anomalie pogodowe, częste za-skakujące zmiany temperatury w toku trwającego lata czy jesieni, nawiedzały tą oko-licę regularnie. Zdarzające się długotrwałe opady deszczu powodowały powodzie, które samemu Maluszynowi z powodu ulokowania na wysokim brzegu Pilicy, nie wyrządzały większej szkody. Groźniejsze były długotrwałe susze, które groziły po-żarami. Tragiczny w skutkach pożar miał miejsce w położonej nieopodal Maluszyna, w Kuźnicy, „gdzie z 50-ciu domów 43 wraz zabudowaniami i o mało co nieukoń-czonymi sprzętami zgorzało” (tamże, s. 397).
Przytoczone powyżej przykłady obserwacji atmosferycznych, anomalii pogo-dowych czy niezwykłych zjawisk astronomicznych wprowadzają czytelnika w świat zagrożeń, jakie miały miejsce w minionych wiekach. Nie były groźniejsze od obser-wowanych obecnie. Trudno też na ich podstawie wyrokować o trwałych przekształ-ceniach klimatu.

Zmieniony ( 04.09.2015. )